piątek, 24 kwietnia 2015

Nicholas Sparks - Jesienna miłość

Jest to jeden z tych przypadków, kiedy najpierw obejrzałam film, a dopiero później sięgnęłam po literacki pierwowzór. Czytałam już wiele pochlebnych opinii na temat książek Nicholasa Sparksa, ale dopiero kilka miesięcy temu udało mi się przeczytać jedną z nich. I, niestety, trochę się zawiodłam.

Mamy rok 1958. Beztroski nastolatek Landon Carter rozpoczyna naukę w ostatniej klasie liceum. Nie mając z kim iść na doroczny bal, w odruchu desperacji zaprasza Jamie Sullivan, cichą, spokojną dziewczynę opiekującą się owdowiałym ojcem - pastorem. Starsi mieszkańcy miasteczka ją uwielbiają, natomiast rówieśnicy uznają ją za kompletną dziwaczkę. Stopniowo jednak wzajemne kontakty bohaterów zacieśniają się. Czy jednak losy dwójki ludzi z kompletnie różnych światów są w stanie się połączyć?

Podobny scenariusz przerabialiśmy w ten czy inny sposób już tysiące razy, zarówno w książkach, jak i filmach. Niezbyt lubiana szara myszka i popularny, pewny siebie chłopak - czyż to nie idealny materiał na romantyczną historię, którą pokochają nastolatki na całym świecie? Może i tak, pod warunkiem, że opowieść zostanie naprawdę wiarygodnie przedstawiona. Koniec końców po pewnym czasie ten motyw zaczyna być bardzo irytujący.

Muszę przyznać, że miałam co do tej książki spore wymagania, jako że film widziałam wielokrotnie i za każdym razem niezwykle mnie wzruszał. Literacki pierwowzór nie wzbudził we mnie jednak praktycznie żadnych uczuć.

Całą historię śledzimy z perspektywy Landona, poznajemy jego kolejne losy i stopniowo zmieniające się podejście do Jamie. Mimo wszystko cała opowieść wydawała mi się mocno przerysowana i papierowa. Bohaterowie nie ratowali sytuacji. O ile Landon to typowy nastolatek, który nie ma jeszcze planów na przyszłość, to Jamie wydawała się zupełnie nierealna.

Z drugiej strony, Nicholas Sparks pisze przyjemnym, lekkim stylem, w który można się w miarę łatwo wciągnąć, ale nawet język nie poprawia mojej opinii.

Choć książkę czytałam w styczniu, aż do dziś nie miałam pojęcia, co można o niej napisać, bo i, moim zdaniem, nie ma za bardzo o czym mówić. Zdaję sobie jednak sprawę, że z pewnością jestem jedną z niewielu osób słabo oceniających tę książkę. Mogę ją polecić wszystkim fanom Sparksa, którzy zapewne docenią tę historię. Ja natomiast spróbuję dać autorowi jeszcze jedną szansę w przyszłości.

Tytuł: Jesienna miłość
Tytuł oryginału: A Walk To Remember
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: luty 2014
Tłumacz: Andrzej Szulc
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-7885-782-2

piątek, 17 kwietnia 2015

Scott Westerfeld - Behemot

Trochę to trwało, ale nareszcie udało mi się sklecić recenzję kolejnego tomu trylogii i dzisiaj bez zbędnych wstępów, zapraszam do czytania.

Drugie tomy serii często okazują się gorsze od swoich poprzedników. Autor stara się zatrzymać czytelnika przy książce i zachęcić do przeczytania kolejnych tomów, jednocześnie utrzymując poziom pierwszego, ale z różnych powodów nie daje rady. A jak to wygląda w przypadku drugiej części trylogii Lewiatan? Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że Scott Westerfeld uchronił się przed tym losem.

Gdy skończyłam czytać pierwszy tom tej steampunkowej serii dla młodzieży, na półce czekały już na mnie dwie pozostałe części. Niemal natychmiast zabrałam się za czytanie i po raz kolejny dałam się wciągnąć w niesamowity świat wykreowany przez autora.

Tym razem Westerfeld zabiera nas dalej. Wielka Wojna rozpoczęła się na dobre. Lewiatan, gigantyczny statek powietrzny, wyszedł cało ze starcia z Niemcami i ruszył z tajną misją do Imperium Osmańskiego. W międzyczasie Deryn, która podstępem dostała się do Sił Powietrznych, zaprzyjaźnia się coraz bardziej z księciem Aleksandrem, który znalazł się na pokładzie. Chłopak jest jednak w coraz większym niebezpieczeństwie, od kiedy Wielka Brytania i Austro-Węgry znajdują się oficjalnie w stanie wojny. W Konstantynopolu młody następca tronu trafia w sam środek politycznych rozgrywek o wpływy w Imperium. Jak potoczą się losy bohaterów? Czym dokładnie jest tytułowy behemot? Tego dowiecie się, sięgając po "Behemota".

Akcja, podobnie jak w "Lewiatanie", pędzi do przodu, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia. Przy tej serii nie można się nudzić. Cały czas coś się dzieje, więc oderwanie się od lektury choć na chwilę jest niemal niemożliwe, bo czytelnik wciąż zastanawia się, co wydarzy się dalej. Czasem książki pełne akcji są męczące i chaotyczne, jednak nie w tym przypadku. Scott Westerfeld doskonale przemyślał i rozplanował całą historię, a oba tomy składają się na zgrabną całość.

Oczywiście, książka wypełniona po brzegi akcją ma również swoje wady. Czasem cierpią na tym opisy, które mogłyby być dokładniejsze i nieco bardziej rozwlekłe. Przy okazji poprzedniej recenzji wspominałam już, że brakowało mi dokładniejszych opisów bohaterów i niektórych miejsc. W "Behemocie" to wrażenie trochę osłabło, choć jako osoba mająca kręćka na punkcie historycznej architektury, liczyłam na trochę więcej informacji. Nie można jednak narzekać, ponieważ autor umiejętnie wplata w akcję opisy miejsc, pozwalając nam poczuć orientalny klimat Imperium Osmańskiego.

W "Behemocie" możemy lepiej poznać głównych bohaterów, ale pojawiają się również zupełnie nowe, ciekawe postacie. Maleńki towarzysz, którego zyskuje Alek, z całą pewnością wywoła uśmiech na ustach każdego czytelnika, dodając sporo uroku i humoru nawet w najtrudniejszych momentach. Poznajemy również kilku tureckich rewolucjonistów, a także niezwykle wścibskiego amerykańskiego dziennikarza, który przysporzy Aleksandrowi i Deryn wielu kłopotów.

Kolejnym zarzutem, jaki można wysunąć przeciwko książce Westerfelda, jest idealność bohaterów. Dotyczy to zwłaszcza Deryn, która mimo swojego młodego wieku, zdaje się przewyższać umiejętnościami dorosłych mężczyzn służących na Lewiatanie dużo dłużej niż ona. Alek, choć jest księciem, zdaje się być dużo bardziej realny. Popełnia błędy i pakuje się w tarapaty, lecz trzeba przyznać, że w "Behemocie" następca tronu Austro-Węgier dogania Deryn i czytelnik przestaje mieć poczucie, że jest on gorszy od niej.

Jest to książka skierowana do młodzieży, dlatego też nie może nudzić. W pełnej akcji opowieści brakuje jednak miejsca na więcej wątków pobocznych. Historia skupia się przede wszystkim na Aleku i Deryn oraz ich kolejnych losach, a także rozwijającej się między nimi przyjaźni. Bardzo łatwo jednak zapomnieć, jak młodzi są to bohaterowie. Winę za to można zrzucić na okrutne czasy Wielkiej Wojny, przez którą postacie muszą szybko dojrzeć. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ta dwójka od samego początku zachowuje się jak ludzie dużo starsi niż są w rzeczywistości.

Scott Westerfeld po raz kolejny zabiera czytelników w pełną niebezpieczeństw przygodę i stawia bohaterów przed wieloma trudnościami i dylematami. To historia o prawdziwej przyjaźni, wierności i lojalności, która często bywa wystawiana na ciężkie próby. Pomimo jej wad, po raz kolejny zachęcam wszystkich do sięgnięcia po tę świetnie napisaną trylogię, która wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca, zmuszając do sięgnięcia po kolejny tom.

Tytuł: Behemot
Tytuł oryginału: Behemoth
Autor: Scott Westerfeld
Cykl: Lewiatan (tom 2)
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2011
Tłumacz: Jarosław Rybski
Liczba stron: 464
Ilustracje: Keith Thompson
ISBN: 978-83-7510-590-2

czwartek, 9 kwietnia 2015

Stosik #3

Miałam poczekać ze zdradzaniem czegokolwiek, ale dam temu szansę. Niczego nie obiecuję, ale dużo myślałam o tym blogu i jego przyszłości. Doszłam jednak do wniosku, że od początku był to blog książkowy i takim pozostanie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, dołożę do tego wszystkiego recenzje czasopism, mang i tym podobnych.
Co się tyczy filmów czy muzyki - mam pewien pomysł, ale na razie pozwolę mu dojrzeć w mojej głowie. Jeśli uznam, że warto dać mu szansę, z całą pewnością napiszę o tym tutaj. Ale to dopiero w przyszłości (mam nadzieję, że niedalekiej). 

A teraz zapraszam na stosik. Prawie wszystkie pozycje to zakup własny. Nie jest tego wiele, ale zawsze coś:


1. Nicholas Sparks - Jesienna miłość - zakup własny. Przeczytana; recenzja w trakcie pisania.

2. Federico Moccia - Trzy metry nad niebem - Tak się kończy wpuszczanie mnie do księgarni. Nie planowałam niczego kupować, a wyszłam z kolejną książką.

3. J.R.R. Tolkien - Władca Pierścieni. Drużyna Pierścienia - wyproszona na urodziny. Obecnie czyta ją mój brat, więc czekam na swoją kolej.

4. J.R.R. Tolkien - WP. Dwie Wieże - j.w.

5. J.R.R. Tolkien - WP. Powrót Króla - j.w.

6. Cornelia Funke - Król złodziei - Od dawna znajome namawiają mnie na przeczytanie czegoś tej autorki, więc zobaczę, co z tego wyjdzie.

7. Gesa Schwartz - Grim. Pieczęć Ognia - Od początku ciągnęło mnie do tej książki i w końcu udało mi się ją zdobyć, ale na razie czeka na półce.

8. Scott Westerfeld - Lewiatan - Znaleziona w Empiku i kupiona bez zastanowienia, "bo to steampunk!" Recenzja TUTAJ.

9. Scott Westerfeld - Behemot - Kontynuacja "Lewiatana". Zakupiona przez internet jeszcze zanim skończyłam pierwszy tom.

10. Scott Westerfeld - Goliat - j.w.

To by było na tyle. Wiem, że mam sporo niezrecenzowanych książek z poprzednich stosików, dlatego wątpię, żeby pojawił się tutaj jakikolwiek nowy stosik w najbliższej przyszłości. Najpierw postaram się zrecenzować książki ze stosików i serie, które zaczęłam, ale nie skończyłam. Tak więc miejmy nadzieję, że ta próba wskrzeszenia bloga zakończy się pełnym sukcesem i w miarę regularnymi postami.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Scott Westerfeld - Lewiatan

Na początek życzę wszystkim Wesołych Świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa!
Dawno mnie tutaj nie było, jednak postanowiłam podjąć jeszcze jedną próbę wskrzeszenia bloga. Dzisiaj jednak nie będę przynudzać, więc przejdźmy do właściwej treści dzisiejszego posta.

W steampunku zakochałam się, kiedy tylko go odkryłam i od tamtej pory ten romans trwa w najlepsze, a ja dowiaduję się coraz więcej na temat tego gatunku. Alternatywna przeszłość pełna maszyn jak w filmie "Bardzo dziki zachód", które zdecydowanie wyprzedzają swoje czasy, ogrom najdziwniejszych elementów, jakie możemy zobaczyć chociażby w animacji Disneya "Planeta skarbów", i wiele innych. Oczywiście, nie zapominajmy o nieodłącznych częściach steampunkowych historii, czyli goglach czy cylindrach. Któż nie da się wciągnąć w tak intrygujący świat?

Kiedy kilka miesięcy temu zobaczyłam "Lewiatana" w Empiku w Galerii Krakowskiej, nie mogłam się oprzeć i musiałam go zdobyć. W końcu z wielkimi oczekiwaniami zasiadłam do lektury i... przepadłam.

Europa stoi na skraju światowej wojny. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły maszyny bojowe, natomiast angielscy darwiniści wyhodowali niesamowite żywe stworzenia. Nastoletnia Deryn Sharp podstępem dostaje się do Sił Powietrznych i rozpoczyna służbę na Lewiatanie - gigantycznym okręcie-wielorybie. W tym samym czasie na kontynencie młody następca austro-węgierskiego tronu zostaje zmuszony do ucieczki po tym, jak zamordowano jego rodziców. Niespodziewanie drogi tych dwojga się krzyżują. Czy staną się sojusznikami, czy wrogami? Co z tego wyniknie? Tego dowiecie się na kartach powieści.

Jest to jedna z pierwszych książek z gatunku steampunk, jakie przeczytałam, ale muszę przyznać, że autor mile mnie zaskoczył. Wykreowany przez niego świat jest niesamowity pod każdym możliwym względem. Akcja powieści toczy się w alternatywnej Europie w przededniu I Wojny Światowej. Państwa Centralne z Niemcami i Austro-Węgrami na czele nazywane są Chrzęstami, ponieważ używają maszyn bojowych i bardzo rozbudowanej technologii, podczas gdy Państwa Ententy - darwiniści - dzięki swojej wiedzy naukowej tworzą nowe gatunki żywych organizmów. Cały świat przedstawiony jest niezwykłym dziełem wyobraźni autora, w którym fakty historyczne przeplatają się z fikcją, tworząc spójną i intrygującą całość.

W "Lewiatanie" możemy wyróżnić dwójkę głównych bohaterów. Jedną z postaci występujących w książce jest nastoletnia Deryn Sharp, która od zawsze marzyła o lataniu. Udaje jej się dostać do brytyjskich Sił Powietrznych i zrządzeniem losu dziewczyna trafia na pokład Lewiatana. Czytelnikowi ukazuje się ona jako osoba bardzo zdolna, radząca sobie lepiej niż niektórzy mężczyźni. Deryn to postać bardzo sympatyczna i łatwo ją polubić. Gdybym była młodsza, z pewnością uznałabym ją za swoją idolkę, na której chciałabym się wzorować.

 Na pierwszych stronach powieści poznajemy także młodego księcia Aleksandra. Nastolatek z dnia na dzień zostaje wyrwany z pałacowego życia i zmuszony do ucieczki przed wrogami, mając przy sobie zaledwie kilku zaufanych ludzi. Dręczy go ciągła niepewność i strach o życie. Musi nauczyć się wielu rzeczy, dzięki którym będzie mógł przetrwać i nie zdradzić swojego prawdziwego pochodzenia. Pomimo niebezpieczeństwa, nie waha się jednak pomóc załodze Lewiatana. Alek jest bardzo honorowy, dbający o swoich ludzi, ale również pełen wątpliwości właściwych jego młodemu wiekowi.

Styl pisania autora jest bardzo przyjemny. "Lewiatan" napisany jest w narracji trzecioosobowej, na zmianę skupiając się na Deryn lub Aleku.  Łatwo się wciągnąć w opowiadaną historię, a także wyobrazić sobie otoczenie. Muszę jednak przyznać, że brakowało mi dokładniejszych opisów uczuć, a także wyglądu bohaterów. W książce pojawiały się bardzo ogólnikowe informacje na temat postaci. Przez sporą część powieści Westerfeld skupiał się na akcji i kolejnych perypetiach Deryn i Aleka. Więcej ich przemyśleń i szczegółów dotyczących tej dwójki pojawiło się dopiero wtedy, gdy się spotkali. Nie umniejszało to jednak przyjemności z czytania.

Muszę także napisać kilka słów na temat samego wydania, ponieważ jednym z elementów, dzięki którym wpadłam na tę książkę, była wyróżniająca się okładka, która od razu przykuła mój wzrok i ujęła mnie niesamowitym klimatem. Piękne ilustracje Keitha Thompsona, jakie ukazują się naszym oczom na kartach powieści, świetnie współgrają z opisywaną historią. Krótko mówiąc, pod względem wizualnym "Lewiatan" po prostu zachwyca.

Scott Westerfeld stworzył niewiarygodny świat i bardzo sympatycznych bohaterów. Jednak ze względu na wiek Aleka i Deryn, myślę, że historia bardziej przypadłaby do gustu 15-16-letnim czytelnikom, choć mnie samej bardzo się podobała, a jestem już trochę starsza. Tak czy inaczej, z całą pewnością mogę polecić "Lewiatana" wszystkim, którzy szukają oryginalnej, pełnej akcji opowieści na wiosenne wieczory.

Tytuł: Lewiatan
Tytuł oryginału: Leviathan
Autor: Scott Westerfeld
Cykl: Lewiatan (tom 1)
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2011
Tłumacz: Jarosław Rybski
Liczba stron: 424
Ilustracje: Keith Thompson
ISBN: 978-83-7510-589-6