czwartek, 10 stycznia 2013

Asia Greenhorn - Winter

I tak oto nadszedł czas na kolejną recenzję. Pomimo moich obaw, okazała się całkiem niezła.


Istnieje świat, w którym miłość może zabić lub uczynić nieśmiertelnym

Asia Greenhorn urodziła się w Londynie, ale wychowała w małej miejscowości na północy Walii. Obecnie mieszka w Mediolanie razem z wiernym kotem syjamskim – Crumbem. Winter to jej pierwsza powieść i mam szczerą nadzieję, że nie ostatnia.

Życie nastoletniej dziewczyny wywraca się do góry nogami, kiedy jej babcia, i zarazem jedyna opiekunka, trafia do szpitala po dziwnym wypadku, a ona sama musi zamieszkać z obcymi ludźmi w niedużej miejscowości w Walii. Cae Mefus powoli staje się dla Winter Starr nowym domem, a Gareth i Eleri Chiplinowie – przyjaciółmi. W szkole dziewczyna poznaje tajemniczego Rhysa Llewelyna. Społeczność miasteczka skrywa jednak sekrety, których odkrycie może być bardzo niebezpieczne. Wkrótce dochodzi do serii ataków, a ukryta prawda o Klubie Nyks, któremu przewodniczy Rhys, powoli wypływa na powierzchnię. Czy Winter dowie się, kim jest? Kto czyha na jej życie? Czy młodzi kochankowie wyjdą z tego cało?

Powieść Asii Greenhorn to kolejna pozycja z gatunku paranormal romance. Przyznam szczerze, że mam już serdecznie dość historii o wampirach, demonach i innych wymyślnych stworach. Zaintrygował mnie jednak opis tej pozycji, więc zdecydowałam się zaryzykować. Czy żałuję? Może odrobinę.

Bohaterom nie można niczego zarzucić. Byli dopracowani, każda postać miała swój własny, niepowtarzalny charakter. W pierwszej chwili odniosłam wrażenie, że większość z nich to niebieskoocy blondyni i tylko ważniejsze osoby wyróżniają się na tym polu. Na dużą pochwałę zasługuje jednak kreacja czarnych charakterów, choć trudno określić ich tym mianem. Do samego końca książki nie wiedziałam, kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły. Bardzo cieszy mnie fakt, że wampiry występujące w Winter okazały się budzącymi strach krwiożerczymi bestiami, a nie błyszczącymi w słońcu istotami lub jeszcze mniej udanymi kopiami zmierzchowych Cullenów.

Asia Greenhorn ma bardzo dobry styl pisania i bogaty zasób słownictwa. Potrafi wciągnąć w opowiadaną historię, choć momentami za bardzo skacze z jednego wydarzenia na drugie, przez co wydawało mi się, że akcja za bardzo pędziła. Nie zdążyłam dobrze wczytać się w dany moment, a autorka już serwowała mi dalsze losy bohaterów. Chwilami było to męczące, wprowadzało chaos.

Ogólnie rzecz biorąc, przedstawiony w książce świat jest wykreowany bardzo dobrze. Opisy Cae Mefus i jego okolic były bardzo wiarygodne, jako że autorka spędziła tam jakiś czas, zbierając informacje, a także czerpiąc z własnych doświadczeń. Opowiadana historia wciąga, nie pozwalając się od niej oderwać. Na każdym kroku roi się od intryg i tajemnic, które Greenhorn odsłania po kawałku. Nie zabrakło także zwrotów akcji, dzięki którym nie sposób domyślić się prawdy. Zmuszało to do uważnego czytania i dokładnego analizowania sytuacji. Wprawdzie w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że bohaterowie za bardzo się migdalą i książka okaże się kolejnym romansem z dodatkiem wampira, jednak wątek miłosny nie wysunął się na pierwszy plan, choć pełnił w powieści ważną rolę.

Kolejnym plusem jest intrygująca okładka. Utrzymana w odcieniach bieli i błękitu z pewnością przykuwa wzrok. Widnieje na niej młoda czarnowłosa dziewczyna. Ma na sobie długą, ciemną suknię. Na szyi widać krwawy ślad po ukąszeniu wampira. Tytuł książki napisano białą, rzucającą się w oczy czcionką, a poniżej jasnoniebieskimi literami nazwisko autorki.

Redaktorzy i korektorzy Wydawnictwa Dreams prawie zasłużyli na brawa. Prawie, bo najwyraźniej mają ten sam problem, co ja, a mianowicie przecinki. Brakowało ich w bardzo wielu miejscach. Nie utrudniało to jakoś wyjątkowo czytania, jednak potrafiło zirytować. Poważniejszych błędów na szczęście nie dostrzegłam, z czego bardzo się cieszę.

Książka została wydrukowana czytelną czcionką, która nie męczy wzroku i dobrze się ją czyta. Winter jest dobrze wydana, prawie nie widać na niej śladów używania. Jedynym problemem może być jej ciężar.

Powieść Asii Greenhorn jest bardzo udanym debiutem. Historia nie jest wprawdzie wybitna, ale stanowi udaną rozrywkę i z pewnością będzie idealna na chłodne, zimowe wieczory. Autorka nie zamknęła wszystkich wątków, więc mam szczerą nadzieję, że niedługo ukaże się kontynuacja przygód Winter Starr. Według informacji dostępnych w Internecie druga część książki ma nosić tytuł Silver. Pozostaje tylko czekać. Tymczasem odsyłam wszystkich szukających trudnej do przewidzenia historii, pełnej intryg i tajemnic do zapoznania się z debiutem literackim dobrze zapowiadającej się pisarki Asii Greenhorn.

Autor: Asia Greenhorn
Tytuł oryginału: Winter
Seria: Winter tom I
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: maj 2012
Tłumaczenie: Kornelia Krzystek
ISBN: 978-83-933831-7-7
Liczba stron: 454

Recenzję możecie przeczytać również tutaj: