niedziela, 15 kwietnia 2018

Nocny kurier, czyli Healer w akcji!


Jak bardzo wydarzenia sprzed dwóch dekad mogą wpłynąć na życie kilku pozornie niezwiązanych ze sobą osób? Sprawa, w którą uwikłana była piątka przyjaciół prowadzących nielegalną stację nadawczą, powraca po latach i sprawia, że krzyżują się ścieżki trójki zupełnie różnych ludzi: tajemniczego nocnego kuriera o pseudonimie Healer, młodej redaktorki internetowego pismaka oraz sławnego reportera jednej z największych stacji telewizyjnych w kraju. Czy uda im się poznać prawdę i wyjawić ją światu?

Szczerze mówiąc, "Healera" obejrzałam już dawno, bo niedługo po zakończeniu jego emisji, ale gdybym miała stworzyć zestawienie moich Top 10 ulubionych dram, z całą pewnością mogę stwierdzić, że ta znalazłaby się na jego szczycie. Niedawno obejrzałam "Healera" ponownie dla odświeżenia sobie tego i owego, po czym... zaczęłam go oglądać po raz trzeci. Ta drama jest po prostu znakomita!


Już sam trailer daje nam przedsmak tego, co nas czeka. A dalej jest tylko lepiej, bo, bądźmy szczerzy, któż by się nie zakochał w tej twarzy? *żartuję*

Picture from jichangwookkitchen.com

Od samego początku zostajemy wciągnięci w wir akcji i poznajemy trójkę głównych bohaterów. Bardzo podobał mi się zabieg zastosowany przez twórców, dzięki któremu już w pierwszych minutach widzimy, jak bardzo te postaci różnią się od siebie charakterami i stylem życia. Żadnych zbędnych i przydługich wstępów - z miejsca dostajemy ciekawych, świetnie przedstawionych bohaterów, których cele i marzenia poznajemy poprzez wewnętrzne monologi sprawnie wplecione w ciąg wydarzeń.

Seo Jung Hoo jest nocnym kurierem działającym pod kryptonimem Healer - zajmuje się zdobywaniem i dostarczaniem informacji (niekoniecznie legalnym), pod warunkiem, że odpowiednio się za nie zapłaci. Przez niektórych uważany jest za najlepszego w branży. Wykona każde zlecenie, o ile nie obejmuje ono zabijania, a przy tym nie pyta o dane klientów. Ale, co najważniejsze, jest to idealny główny bohater: bohater, któremu nie można się oprzeć.

Healer jest świetny po każdym względem. Ji Chang Wook odwalił kawał dobrej roboty, tworząc bardzo naturalną postać. Wszystkie gesty, mimika, nawet najdrobniejsze szczegóły jego zachowania były naprawdę dobrze wyważone. Dobroć i szczerość Seo Jung Hoo, zabawność niezbyt rozgarniętego Park Bong Soo (w którego wciela się Jung Hoo, by zbliżyć się do Young Shin) czy wreszcie przebiegłość i zawadiackość Healera - aktor znalazł perfekcyjny balans między tymi cechami i z nich wszystkich razem utworzył bohatera, w którym nie można się nie zakochać.


Park Min Young, którą wcześniej widziałam w City Hunterze (2011), w tej dramie wcieliła się w rolę pogodnej i trochę naiwnej Chae Young Shin, która w "Healerze" jest światełkiem rozświetlającym całą ekipę. Zwariowana i rozgadana, ale i zaskakująco odważna i zdolna do działania, pomimo strachu. Young Shin wprowadza do historii sporą dawkę humoru i lekkości swoją osobowością. Z drugiej jednak strony, jest to bohaterka, która sporo w życiu przeszła.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Park Min Young idealnie odegrała swoją rolę, jak zresztą chyba wszyscy aktorzy w tym serialu. Ścięcie przez aktorkę włosów było naprawdę dobrym posunięciem, taki image świetnie oddaje charakter naszej nieco dziwacznej redaktorki, która wiecznie biega za celebrytami, a po pijaku opowiada o dinozaurach. Z biegiem czasu jej życie staje na głowie, a ona sama uczy się, jak być lepszą reporterką.


Główna para ma niesamowitą chemię. Oglądanie tej dwójki razem to czysta przyjemność, niezależnie od tego czy Jung Hoo pojawia się przed nią jako Healer, nieporadny Bong Soo czy później już prawdziwy on - Seo Jung Hoo. Przygotujcie się na sporo genialnych scen, które wywołają uśmiech na twarzy albo zatrzymają akcję serca. Stopniowy rozwój ich relacji oglądało się świetnie, ale należy też zaznaczyć fakt, że Young Shin nigdy nie zwątpiła w Jung Hoo, niezależnie od tego, przez co musieli przejść.

Wydawać by się mogło, że w tym wszystkim nasz trzeci bohater spada na drugi plan, ale nic z tych rzeczy! Reporter Kim Moon Ho (grany przez Yoo Ji Tae, którego mogliście widzieć w "Oldboyu") w niczym nie ustępuje Healerowi i Young Shin. Przeciwnie, ma własną historię do pokazania: dręczą go wydarzenia z przeszłości, które nie pozwalają mu pójść dalej i, gdyby nie on, prawda zapewne nigdy nie wyszłaby na jaw, a Jung Hoo nie spotkałby Young Shin.


Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie wspomniała o jeszcze jednej postaci. Nie myśleliście chyba, że Healer działał sam, prawda? Otóż jak każdy, kto działa w ciemności, ma on oczywiście współpracownika-hakera. Jo Min Ja (w tej roli wspaniała Kim Mi Kyung), była policjantka wydziału cyberprzestępczości, to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci w tej dramie. Wiecznie zajadająca się kimbapem ekscentryczna babeczka o niezwykle dziwacznym sposobie bycia jest absolutnie genialna! To moje kolejne po "The Heirs" i "Master's Sun" spotkanie z tą aktorką, ale na pewno nie ostatnie. Słyszałam na jej temat wiele pochlebnych opinii, z którymi zgadzam się w całości, i chętnie obejrzę pozostałe produkcje z jej udziałem.


Scenarzystka odwaliła kawał dobrej roboty. Scenariusz "Healera" to naprawdę dobrze przemyślana historia i nie potrafię się do niczego przyczepić. Każdy ważniejszy bohater ma jakąś głębię, ma swoją historię, która go ukształtowała i sprawiła, że jest, kim jest. Bardzo podobało mi się też, że z czasem okazało się, że za plecami naszego złoczyńcy stoi ktoś o wiele potężniejszy.

Bardzo podobały mi się  też wstawki dotyczące wydarzeń sprzed dwóch dekad, które tak bardzo dręczą bohaterów. Kolejne fakty poznajemy stopniowo wraz z postępem akcji, w odpowiednio wybranych momentach, które nie zakłócają płynności historii. Jest coś niewiarygodnego w tym, jak przeszłe wydarzenia wpływają na życie następnego pokolenia. Jak dla mnie z tej historii twórcy mogliby zrobić osobny serial albo przynajmniej film: z wielką chęcią bym go obejrzała!


Kolejnym wielkim plusem "Healera" jest OST, który zajmuje obecnie pierwsze miejsce na liście moich ulubionych soundtracków i pewnie jeszcze długo na nim pozostanie (choć walczy aktualnie z soundtrackami ze "Scarlet Heart: Ryeo" i "The K2"). Klimatyczna muzyka świetnie pasuje do historii i uprzyjemnia oglądanie. Moimi absolutnymi faworytami są tutaj utwory takie jak "Eternal Love" duńskiego zespołu Michael Learns To Rock czy instrumentale, jak chociażby "Eternal Memory", "Silence" oraz "Healer", choć tak naprawdę musiałabym tutaj wymienić chyba wszystkie tytuły, bo nie ma takiego, który nie podbiłby mojego serca.

Eternal Love:


Healer:


Podsumowując: zdecydowanie polecam tę dramę! Jest to jedna z niewielu, które obejrzałam więcej niż raz (aktualnie oglądam go po raz czwarty!) i za każdym razem podoba mi się tak samo, jeśli nie bardziej. Zarówno miłośnicy romansów, jak i akcji na pewno znajdą tutaj coś dla siebie. "Healer" koniecznie powinien wylądować na liście Must-watch każdego fana koreańskich dram, ale to dobra pozycja również dla tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z dramami. 

TytułHealer
Oryginalny tytuł: 힐러
Reżyseria: Lee Jung Sub
Scenariusz: Song Ji Na
Gatunek: Thriller, Romans, Akcja
Sieć Nadawcza: KBS2
Emisja: 8 grudnia 2014 - 10 lutego 2015
Odcinki: 20

Tyle na dzisiaj. Kolejna notka wkrótce :) See ya!