czwartek, 12 listopada 2020

Jessica Jung - Lśnić






Tytuł
: Lśnić
Seria: Lśnić (tom 1)
Autor: Jessica Jung
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 20 października 2020
Liczba stron: 360
ISBN: 9788382020397





Ostatnimi czasy rzadko recenzuję książki. Tego zaszczytu dostępują tylko te pozycje, które wyjątkowo mi się nie podobały albo te, które w jakimś stopniu poruszyły moje serce lub dały mi mocno do myślenia i nie pozwoliły wyrzucić się z głowy. Debiutancka książka Jessici Jung, "Lśnić", znalazła się w tej ostatniej grupie. Od wczoraj dręczy mnie przez nią książkowy kac i najwyraźniej nie zdołam się go pozbyć, dopóki się nie wypiszę.

"Lśnić" opowiada o Rachel Kim, Amerykance koreańskiego pochodzenia, która marzy o zostaniu gwiazdą K-popu. Dostaje się do jednej z największych wytwórni w Seulu i od sześciu lat bez ustanku ćwiczy, by jak najlepiej przygotować się do debiutu i przyszłych obowiązków. Jednak świat, do którego trafiła, okazuje się bardzo daleki od wyobrażeń, a cena, jaką trzeba zapłacić za sławę - niezwykle wysoka.

Brzmi znajomo? Być może. Fabularnie opowieść jest poprawna, jednak nie zachwyca. Nie oczekujmy olbrzymich emocji i niespodziewanych zwrotów akcji. Nie zmienia to faktu, że "Lśnić" czyta się naprawdę dobrze, a styl pisania jest znacznie przyjemniejszy niż się spodziewałam.

Ostatnimi czasy na rynku mamy wysyp książek związanych z K-popem, lecz tym, co wyróżnia tę pozycję na tle innych, jest fakt, że nie została napisana przez byle kogo. Jessica Jung to była członkini jednego z najbardziej rozpoznawalnych koreańskich girlsbandów, Girls' Generation. Każdy, kto choć w niewielkim stopniu interesuje się Koreą, musiał przynajmniej raz słyszeć tę nazwę.

Autorka zna więc branżę K-popową od podszewki, doświadczyła wszystkiego, o czym możemy przeczytać w książce, na własnej skórze i, choć historia przedstawiona w powieści jest fikcyjna, Jessica otwarcie przyznaje w wywiadach, że wiele wydarzeń inspirowanych było jej własnym życiem. 

W przypadku innych książek o podobnej tematyce często wiele informacji przyjmujemy z przymrużeniem oka. Z "Lśnić" jest inaczej. Mając świadomość, że czytamy coś napisanego przez osobę z wewnątrz, kogoś, kto spędził w branży sporą część swojego życia i z pewnością wie o wielu dziejących się za kulisami spawach, które pozostają niedostępne dla zwykłych śmiertelników, odbieramy tekst zupełnie inaczej niż inne. Podczas lektury nieustannie zastanawiałam się, co z tego jest prawdą, a co fikcją wymyśloną na potrzeby powieści. Autorka unika również jednoznacznego oceniania przedstawionych wydarzeń, pozostawiając wyciągnięcie wniosków czytelnikowi.

Niestety, jest też kilka elementów, do których po prostu muszę się doczepić, choć to raczej kwestie techniczne. O ile nie przeszkadza mi używanie w książkach podstawowych koreańskich zwrotów, o tyle zastosowana tutaj romanizacja sprawiała, że nie wiedziałam czy powinnam się śmiać, czy płakać. Kilka przykładów podawała jakiś czas temu Pyra w Korei na swoim koncie na Twitterze. Ja sama podczas czytania godzinę zastanawiałam się, co oznacza słowo "eemo", zanim dotarło do mnie, że chodzi o 이모 (imo), czyli "ciocię". Wielokrotnie wybijało mnie to z rytmu, bo przy każdym słowie musiałam się zatrzymać i przeczytać je bardzo powoli, żeby zrozumieć, czym też jest ten dziwny twór. Nie wiem, jak raczą sobie z tym osoby nieznające koreańskiego, skoro nawet dla kogoś, kto uczy się tego języka lub zna go bardzo dobrze, romanizacja ta stanowi czasem spore wyzwanie.

Dodatkowo w jednym fragmencie książki słowo "unni" (czy też eonni, według poprawionej transkrypcji opracowanej przez koreańskie Ministerstwo Kultury i Turystyki) zostało użyte niepoprawne. Dosłownie oznacza ono "starszą siostrę" i używane jest przez kobiety w stosunku do starszej siostry lub po prostu bliskiej nam kobiety, która jest od nas starsza. W powieści zostało ono jednak użyte w odniesieniu do młodszej siostry bohaterki, co jest oczywistym błędem.

Podsumowując, "Lśnić" to naprawdę przyjemna książka, która chyli przed czytelnikiem rąbka tajemnicy i pozwala zajrzeć za kulisy przemysłu K-popowego, serwując sporo informacji z pierwszej ręki. Choć opowieść jest fikcją, inspirowana jest prawdziwymi doświadczeniami autorki, dzięki czemu możemy spojrzeć na kolorowy świat K-popu w zupełnie nowy sposób. Po tej lekturze wciąż zastanawiam się nad ceną, jaką trzeba zapłacić za sławę i spełnienie swoich marzeń; ile trzeba poświęcić, by dotrzeć na szczyt. Mnie cena ta wydaje się zbyt wysoka i mam szczerą nadzieję, że branża zmieni się w przyszłości na lepsze, ale wszystko przed nami.