poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Cassandra Clare - Miasto szkła

Witam, ogłaszam wszem i wobec, że... wróciłam! I jakoś nie zamierzam się nigdzie ruszyć. Długo to trwało, ale wzięłam się w garść i ogarnęłam wszystko to, co miałam. I dodaję recenzję :D
            
Miłość to piękne uczucie. Potrzebuje jej każdy z nas. Nieczęsto jednak zastanawiamy się nad nią głębiej. Czy jest silna? Jak długo trwa? Czy kończy się wraz ze śmiercią, do której przybliża nas każda sekunda, czy jest wieczna? „Kochać znaczy niszczyć” – czy aby na pewno? Chcemy, by osoby, które darzymy miłością były szczęśliwe i bezpieczne. Robimy wszystko, aby tak właśnie się stało. Czy jednak na pewno jest to dla nich dobre? Zdarza się, że posuwamy się do oszustw i kłamstw tylko po to, żeby ochronić naszych bliskich. Możemy ich przez to stracić. Bywa, że okrutny los sprawia, iż na jaw wychodzą tajemnice, które ranią jak sztylety wbite prosto w serce. Co wtedy począć? Jak dalej żyć? Jedno jest pewne: nie należy się poddawać!

Świat Nocnych Łowców intryguje, ale kryją się w nim również śmiertelne niebezpieczeństwa. Clarissa Fray wreszcie odnalazła sposób na uratowanie swojej matki. Nie ma jednak zbyt wiele czasu. Kobieta może umrzeć w każdej chwili. Clary musi jak najszybciej dostać się do Idrisu – kraju Nefilim. Nie wszystko jest jednak takie proste jak się wydaje. Próbując dotrzeć do tego pięknego państwa, dziewczyna wpada w poważne tarapaty. Z każdym dniem cała sytuacja wydaje się coraz bardziej pogarszać. Miało pójść łatwo i szybko, a tymczasem nic nie układa się tak, jak powinno. Na domiar złego Valentine znów daje o sobie znać. W przededniu wielkiej wojny Nocni Łowcy muszą podjąć decyzję, która na zawsze odmieni świat Nefilim – walczyć ramię w ramię z Podziemnymi lub… przeciwko nim. Także Jace’a i Clary czekają ważne wybory. Muszą oni zdecydować, czy pozwolić sobie na zakazany związek, czy na zawsze pozostać tylko rodzeństwem.

„Miasto szkła” to trzecia część serii Dary Anioła autorstwa Cassandry Clare. Tym razem akcja nie toczy się w Nowym Jorku, jak to było w poprzednich tomach, ale w Idrisie – państwie Nocnych Łowców. Kraj ten jest przepiękny i pełny zieleni. Nic zresztą dziwnego – nie ma tam ani jednego samochodu, czy innych cudów nowoczesnej techniki. Idris może się przez to wydawać zacofany, lecz wcale taki nie jest. Alicante, Wieże Demonów, Jezioro Lyn… to wszystko porywa nas swoim niekwestionowanym urokiem i swego rodzaju magią. Zielone wzgórza, dzikie lasy, zapomniane doliny. Dzięki temu Idris wydaje się krajem leżącym w zupełnie innym świecie, w innym wymiarze.

Autorka stworzyła bardzo wyraziste postacie, których nie sposób wyrzucić z pamięci. Główna bohaterka to rudowłosa nastolatka. Ma ona wyjątkowy talent do pakowania się w kłopoty. Może się to wydawać zbyt pospolite, ale Clary sprawia wrażenie zwyczajnej, niczym niewyróżniającej się z tłumu dziewczyny. Jest lekko naiwna, ale to tylko dodaje jej uroku. Zdecydowanie nie można jej porównać do wielu bohaterek, które nagle z roztrzepanej imprezowiczki zmieniają się w odważną młodą kobietę, która nie boi się stawić czoła żadnemu niebezpieczeństwu. Istotny jest jednak fakt, że Clarissa to Nocna Łowczyni, która posiada wyjątkowy dar – może tworzyć nowe runy. Niektóre z nich są wyjątkowo potężne, a dziewczyna zdaje się mądrze korzystać ze swojej umiejętności. Niestety została skrzywdzona przez los. Jej matka leży w szpitalu w śpiączce i nikt nie potrafi jej pomóc, a sama Clary jest zakochana w chłopaku, który okazał się jej bratem.

Kolejną postacią, o której warto wspomnieć jest Jace. Ten jasnowłosy półanioł ma specyficzny charakter. To arogancki młodzieniec, który zawsze wie, co powiedzieć, w każdej sytuacji potrafi wymyślić trafną odpowiedź. Jest w stanie poświęcić bardzo wiele dla dobra Clary. Robi wszystko, by ochronić ją przed Clave, które mogłoby chcieć wykorzystać jej dar, gdyby się o nim dowiedziało. Dlatego też stara się trzymać swoją siostrę jak najdalej od Alicante – stolicy Idrisu. Do dziewczyny nie docierają żadne jego ostrzeżenia, co bardzo go irytuje. Dodatkowo nie potrafi przebywać w jej towarzystwie. Sprawia mu to ból, którego nie sposób znieść. Oddałby za nią swoje życie, jeśli zaszłaby taka konieczność.

W powieści pojawia się również pewna niepowtarzalna osoba. Magnus Bane – czarownik, który nie stoi po żadnej ze stron, ani dobrej, ani złej. Jest on źródłem humoru zarówno w Darach Anioła, jak i drugiej serii napisanej przez Cassandrę Clare, Piekielnych maszynach. Ekscentryczny i zwariowany mężczyzna nadaje tej książce barw. Łapałam się na tym, że podświadomie wyczekiwałam momentu, kiedy wreszcie pojawi się Magnus. Czytając o nim, trudno się nie uśmiechać. Ciężko nie lubić tej nietypowej osoby z włosami „jak jeż Sonic”, całej w brokacie. Nie raz wyciągał bohaterów z tarapatów, choć miał ku temu osobiste powody. Niemniej jednak jest to postać jedyna w swoim rodzaju.

Oprócz wyżej wymienionych bohaterów, w książce pojawia się jeszcze cała grupa Nocnych Łowców. Chociażby rodzeństwo Lightwoodów, których poznaliśmy już we wcześniejszych tomach, czy postacie, które dopiero się pojawiły jak Sebastian, Aline o azjatyckiej urodzie, czy Amatis Herondale. Znalazło się również miejsce dla wilkołaków (Luke’a, uroczej Mai i innych), Dzieci nocy (między innymi Simona, który stał się dużo dojrzalszy i niepozornego Raphaela pełniącego rolę przywódcy nowojorskich wampirów pod nieobecność swojej pani) oraz faerie, a także – o czym nie można zapomnieć – chmary demonów. Ta różnorodność jest, moim skromnym zdaniem, bardzo ciekawa i oryginalna.

Świat przedstawiony w książce to niezwykłe i wciągające uniwersum. Barwne opisy pozwalają doskonale wyobrazić sobie każdy skrawek danego miejsca. Powieść czyta się bardzo szybko, nie mogąc się od niej oderwać nawet na sekundę, by otworzyć drzwi, kiedy rozlega się dźwięk dzwonka – sama miałam z tym spory problem. Język autorki jest prosty i zrozumiały dla każdego. Humorystyczne lub wręcz sarkastyczne wypowiedzi bohaterów sprawiają, że lektura jest jeszcze przyjemniejsza. Trzecioosobowa narracja skupia się naprzemiennie na poszczególnych bohaterach, co pozwala nam poznać lepiej każdego z nich. Czasem na głównym planie pojawia się Clary, innym razem Jace, Simon, Isabelle bądź Alec. Ta zmienność powoduje, że w książkę nie wkrada się monotonia i nuda. Cały czas coś się dzieje. Jedne wydarzenia przechodzą w kolejne, na jaw wychodzą coraz to nowe fakty – czasem szokujące, a czasami odrobinę przewidywalne. Na szczęście nie przeszkadza to w czerpaniu radości z lektury.

Kiedy bierzemy do ręki książkę, z okładki zerka na nas młoda, ciemnowłosa dziewczyna. Jej poważny i zagadkowy wyraz twarzy intryguje obserwatora. Z pewnością jest to Isabelle Lightwood ze swoim batem z elektrum. Na ręce i plecach ma tatuaże. Jej czarne włosy rozświetla rudawy blask. Cały ten wizerunek nie jest w pełni zgodny z informacjami zawartymi w powieści na temat tej postaci. Wyżej widzimy napisany dużymi literami tytuł książki. Jeśli dokładnie się przyjrzymy, zauważymy, że całą okładkę pokrywają, prawdopodobnie łacińskie, słowa.

 „Miasto szkła” czyta się naprawdę bardzo przyjemnie. Myślę, że jest to najlepsza, jak dotąd, część Darów Anioła. Zdecydowanie polecam ją wszystkim, zarówno młodym jak i starszym czytelnikom. Pozwala ona oderwać się na jakiś czas od świata realnego, zapomnieć na chwilę o otaczającej nas rzeczywistości.

Tytuł: Miasto szkła
Tytuł oryginału: City of glass
Autor: Cassandra Clare
Seria: Dary anioła Tom III
Wydawca: Wydawnictwo MAG
Data wydania: marzec 2010
Liczba stron: 556

Moja ocena: 10/10