Oksa Pollock.
Ostatnia nadzieja to książka autorstwa dwóch Francuzek – Anne Plichoty i
Cendrine Wolf. Ich dzieło spotkało się z wieloma pochlebnymi recenzjami.
Zapanowała tak zwana pollockmania. Czy taka opinia jest słuszna? Sprawdźcie
sami.
Główna bohaterka to
trzynastoletnia dziewczynka, która do tej pory sądziła, iż jest zwyczajną
nastolatką. Jej rodzina przeniosła się z Francji do serca Anglii. Tuż przed
rozpoczęciem nauki w nowej szkole, Oksa odrywa, że posiada nadprzyrodzone
zdolności. Zawsze marzyła o zostaniu wojownikiem ninja, toteż jest bardzo
zafascynowana i przestraszona swoimi umiejętnościami. Wkrótce na brzuchu Oksy
pojawia się tajemnicze znamię, co jeszcze bardziej potęguje zagubienie
nastolatki. Niedługo potem babcia wyjaśnia dziewczynce, że rodzina Pollocków
pochodzi z Edefii – magicznej krainy ukrytej gdzieś na świecie – skąd została
wypędzona w wyniku spisku. I tylko Oksa może sprawić, iż powróci ona do swojej
ojczyzny. Czy dziewczynka zmierzy się ze swoim przeznaczeniem? Czy uda jej się
spełnić pokładane w niej nadzieje? Czy cena, jaką przyjdzie jej zapłacić, nie
będzie zbyt wysoka?
Bohaterów
zdecydowanie nie można nazwać mocną stroną tej pozycji. Sama Oksa to całkowicie
stereotypowa nastolatka. Jest zwariowana. Z najdrobniejszych sytuacji wyciąga
dosyć dziwne wnioski, na które ja bym w życiu nie wpadła i szybko znajduje
odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Co gorsza, jakimś cudem jej wymysły są
trafione, choć nie zdarzyło się nic, co mogłoby wskazywać, że są czymś więcej
niż wybujałą wyobraźnią dziecka! Natomiast rodzina Oksy oraz przyjaciele ze
szkoły, byli dziwnie idealni i nie mogłam się u nich doszukać prawie żadnych
wad. W powieści pojawiły się także stworzenia pochodzące z tajemniczej Edefii.
Trzeba przyznać, że były one bardzo dziwne, ale też ogromnie zabawne, co można
zaliczyć na plus.
Po tę książkę
sięgnęłam z czystej ciekawości. Zainteresowała mnie fabuła, a także fakt, iż
akcja toczy się w Londynie – mieście, które uwielbiam. Mój entuzjazm, gdy
zaczynałam czytać, nie miał granic, jednak im bardziej zagłębiałam się w
lekturę, tym bardziej się on zmniejszał. Autorki skupiły się głównie na
przedstawieniu czytelnikowi domu Oksy oraz jej szkoły. Liczyłam na
dokładniejsze opisy angielskiej stolicy, jednak pod tym względem się zawiodłam.
Przedstawiony w
książce świat jest bardzo intrygujący, ale jednocześnie zbyt idealny. Ot,
wszechobecna szczęśliwość ogarniająca wszystko wokół. Nawet gdy coś się psuło,
chwilę później wracało do pierwotnej formy. W opowieść łatwo się wczuć, choć ma
ona wiele wad. Jedną z nich jest wymieniona wyżej domyślność głównej bohaterki.
Nic nie wskazywało na coś niezwykłego, a Oksa w którymś momencie zaczęła snuć
bardzo dziwne myśli. Przeczytałam fragment kilka razy i nadal nie wiedziałam,
skąd dziewczynka to wszystko wywnioskowała. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak
to, iż miała ona rację. Jakim cudem? Kolejnym minusem jest zachowanie Oksy,
kiedy odkryła swoje umiejętności. Ja na jej miejscu śmiertelnie bym się bała i
robiłabym wszystko, byle nikt się o tym nie dowiedział. Tymczasem ta bohaterka
była naprzemiennie śmiertelnie przerażona i wniebowzięta, jakgdyby z dnia na
dzień otrzymała milion dolarów.
Autorki mają dobry
styl pisania. Książkę czyta się łatwo i szybko. Pojawia się mnóstwo magii, nie
brakuje humoru, a także chwil grozy. Pisarki niepotrzebnie jednak stylizowały
język na typowo młodzieżowy. Jestem zagorzałą przeciwniczką tego typu zabiegów.
Jeśli autorki sądziły, że w ten sposób zyskają większe grono czytelników,
otrzymały nieprawdziwe informacje. Mnie osobiście takowa stylizacja strasznie
odrzuca i męczy.
Jednak każda książka
musi mieć jakieś plusy. Zaletą tej pozycji jest okładka. Na pierwszym planie
widzimy dziewczynkę w jasnej bluzce i krawacie. Nad jej dłonią unosi się kula
ognia. W tle znajduje się Tower Bridge – jeden z symboli Londynu. U góry
widnieją nazwiska autorek, poniżej napisany ozdobną czcionką tytuł, a pod nim
podtytuł książki. Całość utrzymana jest w dość ciemnych kolorach, co tylko
potęguje wrażenie tajemniczości. Książka została wydrukowana czytelną czcionką.
Nie męczy ona wzroku i bardzo dobrze się ją czyta.
W powieści znalazło
się także trochę błędów. Literówki, czasem jakieś nielogiczne zdanie lub brak
znaków interpunkcyjnych. Na szczęście nie było ich zbyt wiele, dzięki czemu
lektura okazała się przyjemniejsza.
Kolejnym plusem tej
pozycji jest fakt, iż książka nie niszczy się zbyt szybko. Nawet noszenie jej w
plecaku pośród podręczników, nie wyrządziło szkód i prawie nie widać na niej
śladu używania.
Podsumowując,
książka autorstwa Anne Plichoty i Cendrine Wolf to całkiem przyjemna powieść.
Jednak bardziej spodobałaby się osobom w wieku głównej bohaterki. Jeśli
autorkom chodziło o powtórzenie sukcesu J. K. Rowling, niestety, nie udało się.
Przed nimi jeszcze długa i kręta droga, nim dosięgną autorce Harry’ego Pottera
przynajmniej do pięt. Mimo wszystko nie żałuję przeczytania tej książki.
Spędziłam przy niej całkiem przyjemne chwile i chętnie sięgnę po kolejne tomy
serii, by przekonać się, co spotka Oksę Pollock.
Autor: Anne Plichota i Cendrine Wolf
Tytuł oryginału: Oksa Pollock L’Inespérée
Seria: Oksa Pollock tom I
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: październik 2011
Tłumaczenie: Karolina Sikorska
ISBN: 978-83-7554-301-8
Liczba stron: 640